Trochę dziewczynki, trochę chłopca... wymarzona partia dla 13...

Dr Gregory House


Izba przyjęć: Czy House byłby lepszy jako serial nieproceduralny?

Autor: ToAr | Kategoria: Serial | data: 29 listopada 2009 | Odsłon: 6211


Serial ''Dr House'' to moim zdaniem rzecz bardzo dobra. Jednak odrobinę brakuje mu do genialności. Piętą Achillesową jest sztywne trzymanie się reguł serialu proceduralnego. Jeden odcinek = jeden pacjent. Wydaje mi się, że gdyby twórcy porzucili tę formę to ''House'' byłby jeszcze lepszy. (Uwaga! Spoilery na temat fabuły)



W ostatnim czasie David Shore i spółka prezentują nam w serialu dłuższe wątki i większe skoncentrowanie fabuły na postaciach. W przeszłości było to przeważnie rzadkością. Nawet jeśli był jakiś wciągający motyw to bardzo szybko znikał. Można dla przykładu wymienić powrót byłej dziewczyny House'a Stacy (Sela Ward) lub konflikt głównego bohatera z policjantem Tritterem (David Morse).

Większość wątków nie odcisnęła piętna na fabule serialu i mieliśmy bardzo szybki powrót do stałego status quo. Nawet jeśli jacyś główni bohaterowie odchodzili, to za moment wracali. Żadnych trzęsień ziemi. Wyjątków było mało jak np. śmierć Amber. W sezonie szóstym jednak mamy od początku do chwili obecnej pewien większy zamysł. Opiera się on min. na próbach zmiany postępowania jakie podejmuje główny bohater. Poczynając od pobytu w szpitalu psychiatrycznym i detoksie do większego zaangażowania się w związek z Cuddy.

Jednak jest rzecz, która przeszkadza mi w pełnym delektowaniu się tym character-development w serialu. Chodzi tu mianowicie o permanentny element fabuły, czyli pacjenta tygodnia. Za każdym razem na początku jest przedstawienie pacjenta i jego krótka geneza. Potem mamy objawy choroby. Następnie bohater ląduje w szpitalu. Tam ma miejsce kilka stałych faz. Lekarze po dyskusji stawiają diagnozę. Oczywiście jest ona błędna i leki nie skutkują. Pacjent jeszcze na dodatek np. wymiotuje krwią, robi pod siebie, traci władzę w częściach ciała, ma halucynacje, traci wzrok, wypadają mu włosy, ma ataki duszności itp. Repertuar jest stały i się nie zmienia.

W międzyczasie lekarze latają po laboratoriach i miejscach pobytu pacjenta. Potem na końcu House dostaje natchnienia. Przeważnie podczas dyskusji, która akurat nie ma nic wspólnego ze stanem chorego. Dość często też pacjent uosabia problemy, z którymi borykają się w danym momencie bohaterowie. Te wszystkie elementy wypełniają znaczną część fabuły odcinków. Co za tym idzie, nie pozwalają one w pełni zbudować bogatszej charakterystyki głównych bohaterów. Nie starczy na to miejsca.

To przeszkadza zwłaszcza w tym sezonie. Tak wiele ciekawych rzeczy dzieje się w serialu. Dlaczego więc nie skupić się na nich zamiast na pacjentach tygodnia. Nie zawsze, ale przeważnie i tak jako widz nie mogą się zbytnio ekscytować losem chorych. Nie widuje się ich za dużo w epizodach. Więcej czasu ekranowego przeznaczone jest na badania i stawianie diagnozy. Poza tym w 99,5% wychodzą oni ze szpitala zdrowi. Więc, także nie drżę o ich los, bo jest on z góry znany.

Dlatego zastanawiam się czy dla serialu nie byłoby lepsze całkowite lub częściowe porzucenie idei pacjenta tygodnia? Zamiast tego można by było zbudować jakiś interesujący wątek dla samych bohaterów. Moim zdaniem najlepsze odcinki ''House'a" nie posiadają w fabule tzw. pacjentów tygodnia. Przykładem jest choćby premierowy dwugodzinny ''Broken" z początku szóstej serii. Z dawniejszych można wymienić np. ''House's Head" lub ''Three Stories".

W obecnym sezonie jest wątek zabójstwa afrykańskiego dyktatora przez Chase'a. Dla mnie ta historia jednak nie jest w pełni rozwinięta. Powód jest oczywisty. Nie poświęca się mu tak dużo czasu, jakby to było możliwe. Scenarzyści mogliby wymyślić kilkuodcinkowy motyw z śledztwem wewnątrz szpitala lub nawet policyjnym, odnośnie podejrzanej śmierci dyktatora. Pozwoliłoby to bohaterom zaistnieć w fabule i zająć w tej sprawie konkretne stanowisko. Taka zmiana byłaby korzystna zwłaszcza dla bohaterów drugiego planu. Oni zawsze byli nieco poszkodowani fabularnie w serialu. House ma kompletny portret w serialu. Pozostali już nie w tym stopniu. Przeważnie tylko powierzchownie dowiadujemy się czegoś o bohaterach drugiego planu. Obecna formuła serialu nie specjalnie pomaga w naprawieniu tego stanu rzeczy.

Ja z otwartymi ramionami powitałbym serial ''Dr House'' bez pacjentów tygodnia. Skupiony dużo bardziej na bohaterach i ich wątkach. Z historiami, które bardziej angażowałby te postacie i pozwalałyby im pokazać się w nowym świetle. Dużo łatwiej można wciągnąć się w serial kiedy przeżywamy losy bohaterów. Ale temu trzeba poświęcić odpowiednio dużo czasu. Mam nadzieję, że twórcy przerzucą się kiedyś na takie myślenie. Ja w szóstym sezonie wolę oglądać jak House próbuje się asymilować społecznie, niż jak leczy pacjentów. Główny bohater jest jedyną postacią z którą jestem w 100% związany. Jego losy i decyzje przeżywam najbardziej. Może niedługo to samo będzie można powiedzieć o pozostałych bohaterach. Oczywiście jeśli tylko twórcy dadzą im trochę miejsca na swoje pięć minut.

A Wy jakie macie zdanie na ten temat? Czy ''House" skupiony bardziej na bohaterach niż na pacjentach to dobry pomysł? A może zły?

Źródło: popcorner.pl

Zgłoś błądStaramy się, aby na tej stronie były jak najbardziej wiarygodne informacje. Jeżeli, więc zauważysz jakikolwiek błąd, to prosimy o zgłoszenie go wraz z podaniem linka do strony, na której się znajduje. Możesz się z nami również podzielić uwagami na temat strony. Za wszelką pomoc dziękujemy!
wasze komentarze (13)Dodaj kometarz »
  • some fan
    some fan29 listopada 2009, 17:14:19
    IP: 223b078ee9ec

    To jest akurat rzecz, którą zauważyłem po 1 sezonie ... i tak zostało do dzisiaj. I to jest fajne. Jakby się skupić tylko na głównych bohaterach, po kilku odcinkach było by nic innego, jak zwykła telenowela. To właśnie przełożenie pacjentów na aktualne problemy bohaterów jest świetne - afekt ich słów i zachowań na głównych bohaterów...

  • luki64
    luki6429 listopada 2009, 17:11:48
    IP: 779dd9810f5c

    Gdy porównuje sezon 5 z 6 to odnoszę wrażenie że im bardziej House staje sie grzeczny, kulturalny i miły tym bardziej serial traci swój dawny charakter. Gdy przez wakacje potrafiłem oglądnąć 5 odcinków dziennie przeszkadzała mi trochę przewidywalność i schematyczność odcinków ok 4 min przed końcem cud, olśnienie i trafna diagnoza myśle że scenarzysta powinien zastanowić sie nad większymi zmianami w serialu przez co stałby się ciekawszy.Ale jest to tylko i wyłącznie moja prywatna opinia

  • dawidos160
    dawidos16029 listopada 2009, 16:21:12
    IP: f13e8f9f0ad7

    Hmm artykuł ciekawy ale ja i tak trochę inaczej patrzę na 6 sezon. Jedyne co się zgodzę - "Broken" bez oczywistej formuły pacjenta tygodnia i tak występowała - chociażby motyw z pozytywką. Ale był to najciekawszy odcinek. Jednak w obecnym sezonie pacjent tygodnia - przynajmniej dla mnie - i tak jest tłem - czymś co stało się tradycyjne dla serialu, bo dzieje się w szpitalu. A główny wątek to House i jego przemiana.

<< 1, 2, 3