Witaj! [ logowanie | rejestracja ]
Można godnie żyć, ale nie umrzeć.
Dr Gregory House
Izba przyjęć: The good, the bad and the ugly - wyniki!
Autor: ToAr | Kategoria: Konkursy | data: 17 września 2009 | Odsłon: 4785
Konkurs "The good, the bad and the ugly - czyli Twoja ulubiona postać House MD" został rozstrzygnięty! Zobacz kto wygrał i przeczytaj zwycięską pracę!
reklama | czytaj dalej →
I miejsce - Bloody Mary, charakterystyka dr Gregorego House'a
II miejsce - Cutthroat Bitch - charakterystyka dr Amber Volakis
III miejsce - ninam, charakterystyka dr Jamesa Wilsona
Zwycięska praca
Mówią, że instynkt samozachowawczy jest najsilniejszy, że wszyscy chcą żyć, paradoksalnie nawet samobójcy. A jak jest z Tobą doktorze House? Wiele razy śmiałeś się śmierci prosto w twarz, prowokowałeś ją, np. wtedy gdy włożyłeś scyzoryk do gniazdka. A potem karmiłeś się zwycięstwem. Jak myślisz jak długo jeszcze będziesz wykrzywiać twarz w szyderczym uśmiechu, twierdząc, że jesteś niezniszczalny? Wiem, że nie kieruje Tobą głupota, raczej chęć udowodnienia sobie, że nic nie jest w stanie Cię złamać. Ale czy możesz przyznać się do tego, że czasem chciałeś żeby się udało, że chciałeś zniknąć?
W pewnym sensie jesteś samobójcą, balansujesz na krawędzi życia i śmierci. Każdego dnia zabijasz się biorąc kolejną dawkę Vicodinu, upijając się Burbonem i zatapiając się w smutku. Ale tak naprawdę nie chcesz umrzeć. To jest Twój sposób na uśmierzenie bólu istnienia i na poszukiwanie jakiegokolwiek sensu w tym wszystkim.
Ból i cierpienie zmieniają człowieka, a raczej według Twojej zasady, że „Ludzie się nie zmieniają”, sprawiają, że budzą się w nas demony, które w normalnych okolicznościach śpią, pokryte warstwą obłudy i kłamstwa. Ból fizyczny spowodował Twoje uzależnienie od Vicodinu, jednak on pojawił się dużo wcześniej. Zapewne już jako dziecko wiedziałeś, że jesteś inny, a Twoja rozpacz odbijała się pustym echem od ścian samotności. Cynizm i szczerość są najlepszym sposobem na obronę przed wścibskimi kołtunami, przed ich obłapiającym mackami, które zwykli nazywać uczuciami. Doszedłeś do perfekcji w obrażaniu ludzi, w uzmysławianiu im ich słabości i głupoty. Dlatego większość Cię nienawidzi-ukazujesz im wszystko to, czego się obawiają.
House, jesteś największym nieszczęśliwym szczęściarzem jakiego znam. Robisz, co chcesz, masz wszystko i wszystkich w dupie i ciągle to demonstrujesz. Twoja szefowa pozwala Ci na wiele, gdyby nie ona już dawno straciłbyś pozycję najlepszego diagnosty i skończyłbyś jak zwykły menel. Nikt nie wytrzymałby z Tobą, o czym doskonale wiesz. Jedyną wartością, którą w sobie doceniasz jest Twój intelekt. Jesteś geniuszem i jak powiedział Wilson „Nie lubisz siebie, ale się podziwiasz”. No cóż, to zapewne jedyna rzecz, która utrzymuje Cię ponad poziomem dna. Ja niestety nie jestem taką szczęściarą.
Większość ludzi uważa, że jesteś dobry i wrażliwy a Twoje działanie i zachowanie są jedynie maską. Nie jestem do tego przekonana. Nie chcę Cię „wybielać”, ponieważ sądzę, że jest w Tobie wiele zła, ale nie wynika ono z patologii czy wyrachowania, a z bezsilności, złości i żalu. Trudno jest mi Cię scharakteryzować, gdyż jesteś nieprzewidywalny, często nie rozumiem Twojego postępowania, wciąż mnie zaskakujesz. Ale ze mną jest podobnie, więc wydaje mi się, że moglibyśmy się jakoś dogadać i nie uciekłabym przed Tobą z krzykiem „zostaw mnie psycholu!” Potrafisz być czuły, delikatny, jednak starasz się, aby nikt tego nie zauważył, ponieważ musiałbyś się odkryć przed innymi, a wtedy wystawiłbyś się na cios. Owszem, nosisz maskę, ale ona nie zakrywa okrucieństwa i manipulacji jednostką.
House, czy chciałbyś uwierzyć, że życie ma jakiś sens? Chciałbyś być szczęśliwy? Zapewne tak, tylko, że wtedy byłbyś taki jak inni, zwyczajny. No cóż, wszystko ma swoją cenę. Czasem zastanawiam się jakby to było, gdybyś po prostu żył, tak normalnie, bez udręczonego abstrakcyjnymi (oczywiście dla innych) myślami, umysłu. 1„Tak jest w przypadku większości ludzi. Ból metafizyczny nigdy ich nie przeszył. I nawet nie dlatego, że nie mają na to czasu (...) lecz dlatego, że tak są psychicznie zbudowani, skonstruowani, że zostaje im to oszczędzone. Oto błogosławieństwo ludzi prostych. Dla nich jest tak, jak jest. Jak powinno być, jak mogłoby być-tym sobie głowy nie zawracają” Zdarza się, że im zazdrościsz, ale częściej myślisz, że są idiotami i wypełnia ich ogromna pustka, prawda?
To Twój geniusz, Twój pokręcony umysł doprowadził Cię do choroby, do upadku. Ale może uda Ci się choć trochę zmienić swoje życie na lepsze? Jesteś bliżej niż kiedykolwiek, bliżej niż ja. Nie jesteś sam, masz kobietę, która Cię kocha, przyjaciela, który zrobi dla Ciebie wszystko. Wiesz, że znalazłeś prawdziwe skarby? Więc nie rezygnuj z nich, idioto! Masz tą głupią miłość do niej, choć jeszcze Cię to przeraża, choć nie chcesz się do tego przyznać. Ale może tylko to Cię uratuje, może faktycznie tylko po to żyjemy? Nie wiem, na razie śmieję się z miłości i wolałabym, żeby to się nie zmieniło. Gdyż nadal jestem przekonana, że lepiej nie kochać wcale, niż dać się złapać w pułapkę fałszywych uczuć, stać się słabym, cierpieć. Niestety Ty chyba myślisz podobnie.
Wydawało mi się, że nie potrafisz kochać, jednak... Kiedyś kochałeś Stacy, a teraz Cuddy... Tylko dlaczego ją tak traktujesz? Dlaczego wciąż ją poniżasz, nie cieszysz się, że spełniło się jej marzenie i została matką? Ponieważ jesteś nieszczęśliwy i chcesz, żeby wszyscy czuli się tak samo. Umiesz tylko sączyć swój jad, zarażać nim innych. Ale myślę, że nie jest z Tobą tak źle. Przecież kiedy Wilson odszedł ze szpitala próbowałeś go powstrzymać, choć przyznaję, że za pomocą niecodziennych środków. W ten dziwaczny sposób chciałeś dać mu do zrozumienia, że zależy Ci na przyjaźni z nim. A szczególnie na jego naiwności i słabości wobec Ciebie, które zawsze wykorzystywałeś.
Zamierzałam napisać do Ciebie list, a wyszła mi psychoanaliza i to w dodatku marna. Na pewno będziesz miał z tego niezły ubaw, zakładając, że wcześniej nie podrzesz tego listu. Lecz nie obchodzi mnie to, sama się z tego śmieję. Chcę ci tylko uświadomić, że wcale nie jesteś wyjątkowy bo cierpisz. Owszem jesteś wyjątkowy poprzez swój geniusz, inteligencję, ale jak widzisz łatwo można to stracić wciąż uciekając i przekraczając granice. House, ja naprawdę Cię lubię i chciałabym, żebyś zapomniał o bólu i poczuł się szczęśliwy...
Poleć news innym
wasze komentarze (4)Dodaj kometarz »
praca fajna tylko czy autorka nie ma tez jakiegoś problemu?
Pisał ktoś o Steve'ie McQueenie?
A ja dziękuję za trzecie miejsce. Co prawda, jakby się dokładnie wczytać, moja charakterystyka dotyczyła bardziej Jamesa Wilsona niż doktora House'a, ale jest mi w każdym razie bardzo miło
Dzieki za drugie miejsce Jestem z siebie dumna! Pierwsza praca i tak jest po prostu genialna