
Witaj! [ logowanie | rejestracja ]
Rodzice są wściekli, ponieważ ich dziecko umiera. To zrozumiałe. Jeśli dzieciak nie umrze, nie będą mieli czym się martwić.
Dr Gregory House
Poleć news innym
Zobacz fotogalerię: Przekrój 34/2009
wasze komentarze (7)Dodaj kometarz »
Nie wiem jak Wy ale ja tak mam , że jak przeczytam jakąś ciekawostkę na temat któregoś z odcinków to zaraz go oglądam, zwłaszcza gdy mowa o wpadkach, a w artykule mowa o całkiem sporej, mam na myśli opis odcinka 4x12. Autor skarży się na rażące niedopatrzenie jakim rzekomo jest nie założenie gipsu na złamaną nogę Roz, zaciekawiło mnie to bo o ile brak gipsu w jednej scenie dało by się wytłumczyć wpadką to nie to, że przez cały odcinek chora poruszałaby się bez usztywnionej nogi. Specjalnie obejrzałem cały odcinek i nie dość, że we wszystkich scenach w których widzimy odsłoniętą nogę Roz aktorka ma na niej gips to twórcy serialu zadbali nawet o to żeby w scenach w których nagi są całkowicie przykryte kocem złamana noga była widocznie grubsza aby widz miał wrażenie że jest zagipsowana. To Przekrój kłamie! a nie jak sugeruje tytuł artykułu House
trzeba też pamiętać że gdyby nie ciągłe wpadki i nie robienie badań serial byłby nudny i przewidywalny!
________
mam ta gazete .. coz zgadzam sie "everybody lies" .. ale house to super serial, a ten kto uwaza ze greg klamie niech wogole go lepiej nie oglada house rock <33
________
Nawet jeśli House kłamie to cóż... everybody lies
Profesor pewnie ma rację, choć wydaje mi się, że co lekarz, to inna wizja i sposób postępowania. Jedno jest na pewno prawdą, zespół House\'a działa dość schematycznie eliminując przypadki po kolei, a nie \"zarzucając sieć\" jak wg profesora wygląda to w rzeczywistości. Ale po pierwsze to jest film fabularny i mając na uwadze zwykłych odbiorców wszystko musi toczyć się tak, aby każdy nadążał, a po drugie - to JEST film fabularny, nie dokument TVP - tu potrzeba ciekawej akcji zbudowanej od początku do końca, z odpowiednimi zwrotami, bo inaczej byłoby nudno. Do wszystkiego należy podchodzić z odpowiednim dystansem. Myślę, że sam profesor mimo wszystko o tym wie, co wyraził w dość lekkim tekście.
Podoba mi sie jak Pan profesor z arszawskiego Uniwersytetu Medycznego wytyka "błędy" w badaniu pacjentki z 1 odcinka 5 serii - i tak się zastanawiam jak by Pan profesor przyjął w Polskim szpitalu pracując na kontrakcie taką pacjentkę i jak ja diagnozował... Moja córcia 2 lata temu przeszła wirusową sepsę meningokokową a w szpitalu do jakiego miałam skierowanie odmówiono badani akrwi (płytki trzeba było monitorowac bo były zagrażająco niskie)z powodu uwaga : BYŁA WIELKA SOBOTA I LABOLATORIUM NIE PRACOWAŁO


! Wyleczylismy mała prywatnie za ciężką kase bez wywożenia do szpitala z wątpliwą "opieką" więc jak Pan profesor ma kompleks niech da se luz z ocenianiem scenariusza czyli fikcji literackiej bo Dr Haouse to nie film w styku Szpital dzieciątka Jezus.....