
Dr Gregory House
Autor: ToAr | Kategoria: Sezon 8 | data: 2 marca 2012 | Odsłon: 5370
Po jednym z epizodów ósmej serii House’a, przerażało mnie moje przywiązanie do produkcji, która od dłuższego czasu, przestała dostarczać standardowej porcji rozrywki. Wreszcie decyzja o tym, że trwająca seria jest ostatnią, choć powinna cieszyć, zabolała. Dlaczego? Z odpowiedzią pospieszyli twórcy, prezentując w ostatnich odcinkach poziom prawie jak za dawnych lat. (SPOILERY)
Chase ze skalpelem w sercu, to było naprawdę wielkie “wow”. Nie pamiętam kiedy ostatnio, podczas oglądania perypetii House’a, byłam równie dogłębnie wstrząśnięta, jak w trakcie jedenastej odsłony ósmego sezonu. Całe to przesłuchanie, zeznawanie, z niewyjaśnionym wątkiem medycznym w tle - było ewidentnym oczkiem dla fanów serialu, z utęsknieniem czekających na przełamanie rutyny.
Późniejszy epizod - nawiązujący do wydarzeń z nieudanej próby przeprowadzenia badania - skupiał uwagę na samym poszkodowanym. Robert Chase, którego wątek w nowej serii sprowadza się do robienia sztucznego tłumu w otoczeniu House’a, nie był na chwilę kobieciarzem i ładną buzią, ale rozszarpanym przez traumę facetem, który poprzez romans z pacjentką-zakonnicą, odreagowywał żal do House’a. Ten manewr dał nową perspektywę, otworzył drzwi zbyt długo zamknięte. Mieliśmy okazję sympatycznego Australijczyka poznać i zrozumieć.
Najnowszy zaś odcinek, to powrót do korzeni. Pojawiła się ukraińska żona House’a Dominika, a wraz z nią świetne żarty sytuacyjne i zabawne dialogi. House znany z oryginalnego poczucia humoru, w duecie z Wilsonem, kolejny raz stworzył kilka na prawdę udanych gagów. Zresztą sam pomysł powrotu Dominiki, uważam za strzał w dziesiątkę. House pod jednym dachem ze swoim totalnym przeciwieństwem? To się musi udać.
Trzy ostatnie epizody wiosny nie czynią, ale pozwoliły mi na chwilę zapomnieć, jak wiele ikry straciła produkcja po odejściu Trzynastki i Cuddy. Przestałam na chwilę żałować nieobecnych, przeżywając sytuacje teraźniejsze . Zostało coraz mniej czasu z ekscentryzm lekarzem, więc nie pozostaje nic innego, jak życzyć aby końcówka przyćmiła wszystkie sezony razem wzięte. Kto jak kto, ale kultowy House na to zasługuje.
ja będę tęskniła z House'm, no ale trudno sie mówi, bo przeiceż wszystko się kiedyś kończy. Pomimo tego że ten serial się skończy to przecież zawsze można zacząć oglądać od początku