
Dr Gregory House
Autor: ToAr | Kategoria: Sezon 8 | data: 1 marca 2012 | Odsłon: 2746
... tak jak chyba wszyscy przeczuwaliśmy odcinek z numerem 13 to znów wyciągnięta z zamrażalnika torebka z uszkami wigilijnymi. Motywy znane nam z poprzednich sezonów ułożyły się w kilka schematycznych miniopowieści. (SPOILERY)
ie był to najgorszy odcinek House'a, ale po tym z numerem 12 stałam się bardziej żarłoczna naprawdę wysokiego poziomu jednego z moich ulubionych seriali.
A tu co? Znowu w serialu pojawia się ukraińska żona House'a, o której wszyscy dawno zapomnieli - i chyba lepiej żeby tak zostało. Nie wiem czy macie podobne odczucia, ale mnie Dominika irytuje i nie wiem czy zmuszenie do jej przebywania przez kolejne 6 miesięcy czasu serialowego było dobrym zagraniem. Scenarzyści zapewne wierzą, że to coś zmieni, że House dawno z żadną kobietą nie był, ale nie wiem czy to dobry wybór, wracać do historii, która tak naprawde sama w sobie nie jest ciekawa. Chyba zaklaszczę ze śmiechu, jeśli House się w Dominice zakocha, ale mam nadzieję, że to się nie stanie.
Rywalizacja zespołowa, to kolejny element ostatniego odcinka. Kto zostanie pod-szefem? Jak się okazuje ten, który ignoruje całą zabawę. (Chociażby na pokaz.) Jak to w życiu, im mniej się starasz, tym łatwiej dostajesz to na czym ci zależy.
Niby śmieszne, ale ileż to już razy w Housie miały miejsce idiotyczne lub nie, wyścigi po jakieś puste stanowiska. Jedyne co było naprawdę zabawne dla mnie, to House wspominający o podekscytowaniu wyścigiem na wózkach inwalidzkich. No i Chase, Park i Adams uwijający się w laboratorium.
Znowu jednak odczułam zażenowanie schematycznością postaci kobiecych - Adams piękna, seksowna i umiejąca to wykorzystać, Park - mała, brzydka i lubiąca książki. Opierany na takich stereotypach nie powinien być serial z milionową widownią. Poza tym wciąż utwierdzam się w przekonaniu, że aktorka grająca Adams to marność nad marnościami i wszystko marność.
Za to wiem czego bardzo brakuje mi w serialu ostatnimi czasy - zdecydowanie Wilsona! To naprawdę świetna postać; uwielbiam przyjaźń Grega i Jamesa. Kiedyś potrafiła być naprawdę wzruszająca, teraz Wilson z drugoplanowej postaci stał się trzecioplanową i bardzo nad tym ubolewam. Więcej wspólnych wątków! Może też więcej życia prywatnego Wilsona? To zawsze budziło moją ciekowość.
O przypadku jako takim chyba nie muszę nawet wspominać - męskość, problemy małżeńskie, nagłe załamanie żony w środku odcinka, brawurowa decyzja męża, nagłe objawienie problemu medycznego i rozwiązanie, bla bla bla.
No właśnie - bla bla bla. Ale ja na wzruszającego i nieprzewidywalnego House'a wciąż czekam, bo wiem, że potrafi!
Możesz być pierwszą osobą, która doda komentarz.