Czy nie zauważyliście, że wielkie kobiety gotowe do samopoświęcenia, Joanna d’Arc, Matka Teresa… inne nie przychodzą mi teraz do głowy, za...

Dr Gregory House


Izba przyjęć: Chase, czyli jak złamać sobie serce

Autor: ToAr | Kategoria: Postacie | data: 18 czerwca 2011 | Odsłon: 2333


Dzisiaj przedstawiam Wam moje przemyślenia na temat Chase'a.



Doktor Robert Chase, Australijczyk z tym swoim akcentem i świetnymi włosami, które są przedmiotem żartów House'a. Od samego początku to był lizus, który jakby mógł to by wlazł House'owi w tyłek. Nie miał własnego zdania a jak je miał to je skrzętnie ukrywał. Sprawiał wrażenie wyniosłego z bogatym tatusiem, który wszystko mu załatwi. Nie przepadałam za nim na początku. To, że doniósł na House'a i działał za jego plecami było podłe i po prostu nie sprawiło, że zapałałam do niego miłością. W zasadzie u niego nie ma czego analizować. Chase jest jaki jest i jego postać nie przeszła jakiejś ogromnej i bardzo zauważalnej zmiany, chociaż pewną metamorfozę przeszedł.

Chase i Cameron

Pisałam już o tym związku, ale była to analiza z perspektywy Cameron. Chcę się teraz skupić na tym co i jak czuł Chase. On od samego początku był nią zainteresowany. Może nie myślał o tym by z nią się żenić i mieć dzieci, ale zdecydowanie chciał ją przelecieć. Udało mu się to kiedy Cameron się naćpała, ale wtedy stwierdził, że nie chce tego powtarzać. Dopiero po dłuższym czasie wdał się w seks-związek, ale wciąż nie był tego pewien. Uważał, że Cameron z nim sypia bo chce wzbudzić zazdrość w Housie. Okazał się jednak bardzo uczuciowym facetem, gdyż chciał być z Cameron nie tylko w łóżku, ale i w życiu. Cierpiał bardzo kiedy ona odmówiła. Mimo to nie poddawał się i w końcu udało mu się z nią być. Z marnym skutkiem dla niego. Chase bardzo ją kochał, zrobiłby dla niej wszystko, ale od samego początku czuł, że coś jest nie tak. Cameron nie mogła się przełamać by się zaangażować tak na serio i cały czas raniła go i odpychała od siebie. W końcu jednak udało im się pobrać, ale szczęście nie trwało długo. Cameron zostawiła go a on skończył ze złamanym sercem. Jednak to on walczył o ten związek od samego początku. Cameron zachowywała się tak jakby jej w ogóle nie zależało na nim. Pokazała jaka jest kiedy wyznała, że ma spermę zmarłego męża. Chase okazał się naprawdę cierpliwym facetem bo wybaczał jej wiele rzeczy jak na przykład przełożone wakacje. Tu się wkurzył w końcu, ale ciężko jest mu się dziwić bo Cameron w ogóle nie chciała z nim rozmawiać. Możliwe, że od samego początku to było skazane na porażkę. Myślę, że Chase był dla niej za miękki. Jakby się postawił to byłoby może inaczej. Poza tym jak wspominałam ich rozstanie to naprawdę wielki ból serca. Naprawdę wolałabym żeby Cameron nakryła załamanego swoim czynem męża w sypialni z jakąś panną niż to co zaserwowali nam producenci.

Chase i Dibala

Spotkanie Dibali było kamieniem milowym w życiu Chase'a, było jego przekleństwem. To przez niego skończyło się jego małżeństwo z Cameron. Wprawdzie Dibala był jedynie pośrednikiem, ale to spotkanie już na zawsze odcisnęło piętno na Chasie. Chase pod wpływem impulsu zabił dyktatora i kiedy najbardziej potrzebował wsparcia swojej żony to nie otrzymał go. Większym wsparciem był dla niego Foreman, który go krył i w pewnym sensie pocieszał. Może gdyby Chase nie przyznał się żonie do swojego czynu albo gdyby wyjechał to wszystko potoczyłoby się inaczej.

Podsumowując.

Chase to ten skrzywdzony. Ojciec go nie rozumiał, żona oznajmiła, że nie wie czy go kochała, szef się z niego nabijał. Skończył jako lovelas, który skakał od jednego łóżka do drugiego. Może i nie ma się co dziwić, gdyż w końcu Cameron wyrwała mu serce i przecisnęła je przez sokowirówkę, ale jednak takie coś jakoś nie pasuje mi do niego. W ogóle nie rozumiem dlaczego on nie walczył o Cameron, dlaczego wybrał pracę zamiast wybrać życie u boku ukochanej, gdzieś z daleka od szpitala, w którym zamordował człowieka. To nie jest dla mnie zrozumiałe, bo może i kochał tą pracę, ale jednak miał odejść, powiedział żonie, że chce tego tak samo jak ona. Wygląda na to, że jednak miłość do House'a była większa od miłości do Cameron.

Jednakże ta postać została przedstawiona w taki sposób, że w większości przypadków jest widzowi obojętna. Jest to jest a jak go nie ma to go nie ma. Staram się być obiektywna bo Jesse Spencer jest boski i oglądam serial w większości dla niego, ale samej postaci Chase'a bym żałowała jakby odszedł z serialu. Przyzwyczaiłam się do tego jego akcentu i chęci zaimponowania House'owi. Poza tym po rozwodzie ta postać zaczęła być coraz bardziej samodzielna i to mi się podoba.

lilly_kane



Zgłoś błądStaramy się, aby na tej stronie były jak najbardziej wiarygodne informacje. Jeżeli, więc zauważysz jakikolwiek błąd, to prosimy o zgłoszenie go wraz z podaniem linka do strony, na której się znajduje. Możesz się z nami również podzielić uwagami na temat strony. Za wszelką pomoc dziękujemy!
wasze komentarze (1)Dodaj kometarz »
  • Housik7
    Housik719 czerwca 2011, 14:12:48
    IP: 3976e706ba8b

    Super artykuł .