Dr Gregory House
Autor: rhona | Kategoria: Sezon 7 | data: 28 maja 2011 | Odsłon: 39073
Przez wiele lat Gregory House był różnie nazywany. Nieznośny. Egoistyczny. Niemoralny. Obłąkany. Cóż, po poniedziałkowym finale sezonu możemy dodać jeszcze jedno określenie: niemal morderca.
Streszczając: w ostatnich chwilach sezonu siódmego, wytrącony z równowagi House, wjechał samochodem w dom Cuddy, omal nie zabijając swojej byłej miłości, jej najnowszego adoratora i innych gości. Nie tylko gwałtownie zaatakował nożem w plecy fenomen zwany „Huddy”, ale też wywrócił do góry nogami dotychczasowe pojęcie widzów o tytułowym bohaterze serialu. Tak, można powiedzieć, że punkt kulminacyjny sezonu siódmego zalicza się do najbardziej kontrowersyjnych.
Aby pomóc odnaleźć sens szaleństwa i ponudzić o tym, co jeszcze przed nami, David Shore zgodził się usiąść i zrobić krótkie podsumowanie.
TVLINE: Jakie myśli przychodziły House’owi do głowy, kiedy zeszłej nocy usiadł za kółkiem swego samochodu?
Na tego rodzaju pytania nie lubię odpowiadać i z różnych innych powodów na ogół nie lubię odpowiadać na twoje pytania. (śmiech) Na takie pytanie nigdy nie jest łatwo odpowiedzieć. Pytania typu „dlaczego”, odnoszące się do postaci, są bardzo skomplikowane i każda odpowiedź, której mógłbym udzielić, byłaby zbyt prosta. A teraz mam zamiar powiedzieć: gniew, frustracja, miłość, nienawiść… i tym podobne. No i mały wybuch irracjonalności u człowieka skrajnie racjonalnego.
TVLINE: Fani są zaniepokojeni, ponieważ czują, że to może zmienić strukturę serialu. Teraz, w miejsce dramatu rozgrywanego wokół udręczonego lekarza, będzie to opowieść o kimś, kto mógłby zabić osoby mu najbliższe. Rozumiesz, o co tu chodzi?
Zawsze myślałem, że House mógłby zabić osoby mu bliskie. (śmiech) Nie chcę przez to powiedzieć, że miał taki zamiar i nie sądzę, aby naprawdę był do tego zdolny. I nawet w takim momencie nie uważam, aby chciał zabić kogokolwiek. Ale kto wie? Prawdopodobnie jakaś część jego psychiki tego chciała. To było przywalenie i choć bardzo ekstremalne, nie sądzę, aby zaliczało się do morderczych.
TVLINE: Ale on mógł nie wiedzieć, że jadalnia była już pusta.
Przecież widział, że wychodzą, prawda?
TVLINE: Myślę, że w większości wciąż siedzieli za stołem.
Oni już stali i Cuddy dotknęła ramienia swojego nowego chłopaka, co było kroplą przepełniającą kielich. Samochód skierowany był w budynek, a nie w którąś z osób będących wewnątrz.
TVLINE: Nie uznajesz tego zatem za coś niezwyczajnego w osobowości House’a?
Tak i nie. Zawsze chcieliśmy pokazać odrobinkę innego House’a. To jest prawdopodobnie więcej, niż zazwyczaj, ale moim zdaniem zawsze gdzieś się to czaiło, jako nieodłączna jego część. Oczywiście widzieliśmy jego złość, prawdopodobnie irracjonalny upust emocji, choć zwykle robił to w sposób racjonalny. Nie sądzę, aby była to oznaka diametralnej odmiany charakteru. Będzie to jednak z pewnością fundamentalna zmiana ich wzajemnych relacji.
TVLINE: Czy Hugh Laurie wykazał jakiekolwiek obawy wobec tych zmian?
Nie. Powinniście jego spytać o myśli, które go nachodziły, ale całość pokazała się jako naturalna kulminacja frustracji człowieka wobec ciągłych przeciwności.
TVLINE: Kiedy kręciliście ten odcinek, czy zaświtała ci myśl: „Cóż, to może być sposób na odejście z serialu Lisy Edelstein?
Nie, ani trochę. Nigdy nie było takich planów. Gdyby tak było, miałbym bardzo mieszane uczucia w związku z tym.
TVLINE: Czy wprowadziłbyś jakiekolwiek zmiany, gdybyś wiedział przy kręceniu tego odcinka, że Lisa odchodzi?
Raczej gdybym wiedział przy powstawaniu tuzina ostatnich odcinków, że ona nie wróci. Jestem pewien, że wówczas rozwijałoby się to inaczej, z uwzględnieniem faktu jej odejścia. Nie chciałbym mówić o kierunku, w którym serial będzie się rozwijał, zanim nie zdecydują o tym scenarzyści. Zrobiliśmy jednak wiele, aby dostarczyć możliwości dalszego ciągu zdarzeń. Mamy zamiar ekscytować się następnym sezonem.
TVLINE: Bez względu na to, czy Lisa wróci, czy też nie, można powiedzieć, że finałowy sezon zwiastuje koniec Huddy.
Tak sądzę. Wszystko do tego zmierzało. Nigdy nie chciałem, aby serial pokazywał wciąż te same obszary, bądź do nich wracał. Jestem pewien, że niektórzy widzowie powiedzą, że tak zrobiliśmy, (śmiech) ale naprawdę nie było to naszym zamierzeniem. Chcieliśmy pokazać ten związek na wszystkie możliwe sposoby, ale nigdy nie zamierzaliśmy robić serialu o parze, która zrywa ze sobą, wraca do siebie i znów się rozstaje. Chcieliśmy doprowadzić do zakończenia osobistego związku.
TVLINE: Nie chciałbym nic przewidywać przed sierpniem, ale czy masz jakąś nadzieję, że ta sytuacja się wyjaśni i Lisa wróci?
Nie.
TVLINE: Czy byłbyś zainteresowany zatrudnieniem jej na zasadzie gościnnych występów?
Byłbym. Absolutnie.
TVLINE: Jesse Spencer (Chase) jeszcze nie podpisał kontraktu. Czy jesteś przekonany, że wszystko się ułoży i on wróci?
Tak.
TVLINE: Czy kilka odcinków następnego sezonu pokaże Gregorego House’a jako lokalnego szamana?
(śmiech) Jeszcze nie zdecydowaliśmy. To jedna z możliwości.
TVLINE: Czy podchodzisz do ósmego sezonu jak do ostatniego w serii?
Jeszcze nie. Może tak się stać, ale nie podchodzę w ten sposób. Nie mamy pewności, co się zdarzy. Byliśmy zaangażowani przez długi czas i oczywiście powinniśmy rozpoznać, że koniec nadchodzi, aby dobrze go zaplanować. Nie jesteśmy jednak jeszcze gotowi na taki punkt widzenia.
Możesz być pierwszą osobą, która doda komentarz.