Jestem oślepiającą, gorącą kulą białego światła potęgi!

Dr Gregory House


Izba przyjęć: Wywiad z Lisą Edelstein

Autor: megi.nettle | Kategoria: Sezon 7 | data: 8 stycznia 2011 | Odsłon: 2470


Jak mówi pewna telewizyjna legenda, rola dr Lisy Cuddy została specjalnie napisana z myślą o Lisie Edelstein w 2004 roku po tym jak urodzona w Bostonie gwiazda zaimponowała kierownikowi produkcji Bryanowi Singerowi wcieleniem się w rolę wysoko opłacanej dziewczyny na telefon w amerykańskim serialu "Prezydencki Poker" ("The West Wig").



Siedem sezonów później Edelstein wciąż szefuje szpitalowi w Princeton-Plainsboro, współpracuje z anielską cierpliwością z dr Housem i jest drugą połową ulubionej pary telewizji dzisiejszych czasów.

Ostatnio Edelstein udzieliła wywiadu dla amerykańskiej filmowej strony internetowej Movieline o jej dozgonnym oddaniu Housowi, telewizyjnym gwałcie, który rozkwitł w piękny związek i możliwości nagrania w całości kobiecego odcinka Dr Housa.

Witaj Liso, powiedz nam co planujecie z ekipą Dr Housa na najbliższe święta? Jakaś impreza służbowa?

Będziemy mieli trochę wolnego. Kończymy nagrania na początku grudnia. Kiedyś świętowaliśmy wspólnie, ale myślę, że w tym roku będzie inaczej.

Wyobrażałem sobie Hugh Lauriego przebranego za mikołaja rozdającego prezenty załodze.

Na pewno nie. To by się nigdy nie wydarzyło, ale zapamiętaj tą fantazje.

Zapamiętam na zawsze. Po tym jak House i Cuddy dokuczali sobie przez 7 sezonów, wasze postacie nareszcie skonsumowały swoją znajomość. Spełnienie tych długotrwałych flirtów zakreśliło pewien punkt, w którym wiele innych telewizyjnych serii upada, tylko nie Dr House. Jak sądzisz dlaczego?

Hmmm, a ty czemu tak myślisz?

House i Cuddy zawsze mieli swoje wzloty i upadki, dynamikę zabaw w kotka i myszkę w swoim związku. Nawet gdy są „razem” obserwujemy napięcie. Ale co jest najbardziej interesujące fani Housa są tak lojalni serialowi, że wydaje się jakby w ogóle nie byli zdenerwowani tak długimi oczekiwaniami.

(śmiech) Po pierwsze, myślę, że właśnie spradziło się fraza "skoczyć przez rekina" to skoczenie przez rekina.  Przeczytałam o tym w każdym artykule i myślę, że kiedy Fonzie skoczył przez rekina dało to serialowi Happy Days kolejne pięć lat emisji. Ale powiem tak, nie uważam, żeby serial był o Housie i Cuddy. On opowiada o Housie i jego procesach sądowych, o utrapieniach, z którymi sobie nie radzi, mimo że ma dar rozwiązywania problemów. Jego związek jest bardzo ważną częścią podróży, która była budowana wiele lat, która dała nam czas by to wszystko odkryć. Jeśli o mnie chodzi, póki nie jest to główny wątek serialu, dobrze jest go zgłębiać, ponieważ pokazuje nam jedno z wcieleń Housa.

Mimo że nie jest to główny wątek serialu, znajdujemy wiele krytycznych analiz każdego zakrętu w ich związku. To prawie tak jakby ludzie opisywali parę królewską czy kogoś tych rozmiarów. Myślisz, że ludzie są niezdrowo przywiązania to tych fikcyjnych bohaterów?

Para królewska! To zabawne. Zgadzam się, że widzowie są bardzo emocjonalnie zaangażowani w fabułę serialu, który kochają i myślę, że to wspaniałe. Oczywiście dobrze mieć własne zdanie. Inną rzeczą jest fakt, że ludzie próbują coś narzucać swoim serialom telewizyjnym. Ludzie widzą postać i przypisują jej pewne cechy, które są w rzeczywistości ich cechami albo tym, co myślą o tej osobie. Czują się znieważeni, gdy widzą bohatera, który mówi lub robi coś z czym się nie zgadzają. To ciekawe, a ja jestem szczęśliwa, że ludzie się angażują. Nieważne czy kochają czy nienawidzą, cieszę się, że obierają jedną albo drugą stronę.

Oglądałaś kiedyś amatorskie filmiki na YouTube oddające hołd „Huddy”?

(śmiech) Nigdy nie poświęcałam im wiele uwagi, ale w sieci można znaleźć naprawdę utalentowanych reżyserów!

Oglądałaś kiedyś jakiś serial romantyczny, w którego fabułę byłaś emocjonalnie zaangażowana jako widz?

Nie przypominam sobie, żebym taka była dorastając. Gdy Luke i Laura spotykali się w "Szpitalu Miejskim" ("General Hospital)", jako dziecko, byłam bardzo podekscytowana. To był raczej żałosny związek, gdyby go tak przeanalizować: najpierw on ją zgwałcił, a potem wzięli ślub. No ale takie związki serwuje nam telewizja.

Racja. House i Cuddy nigdy nie musieli radzić sobie z napaścią na tle seksualnym, ale ich związek również charakteryzuje się ciekawą dynamiką. Czemu uważasz, że Cuddy wciąż akceptuje House'a mimo jego ekscentrycznego zachowania i problemów?

Myślę, że podjęła świadomą decyzje, by zaakceptować swe uczucia do tego mężczyzny. Chce to przeżyć i zobaczyć jak to jest. Są pewne sprawy w naszym życiu, które możemy po prostu obejść, ale ostatecznie i tak będziemy musieli się z nimi zmierzyć, by zobaczyć jak to jest być po drugiej stronie. A tam związek staje się stałą naszego życia albo jest pewnego rodzaju dojrzewającym uczuciem, które pozwala nam iść w nowym kierunku.

Jak dynamika waszego związku się zmienia, gdy w serialu pojawia się nowa aktorka Amber Tamblyn?

Amber jest cudowna, a na scenie gra od dziecka. Jest bardzo pewna siebie, dowcipna i inteligentna. Jest jak podmuch świeżości dlatego też idealnie pasuje do naszej ekipy. Mam nadzieję, że z nami zostanie, ale nie wiem, co wymyślą reżyserzy. Niestety nie gram z nią wielu scen. Kobiety w Housie nie spędzają ze sobą wiele czasu.

Dlaczego?

Nie wiem, ale niewiele miałam okazji by zagrać z Jennifer Morrison, Oliwią Wilde a teraz z Amber.

Powinni kiedyś nakręcić odcinek z samymi kobietami w Housie jak w Saturday Night Live. Wszystkie panie mogłyby się wymknąć z Princeton Plainsboro i zabawić się na jakimś wieczorze panieńskim albo ruszyć w drogę jak Thelma i Louise.


(śmiech) To by było wspaniałe!

Ludzie narzekają na zmęczenie, które towarzyszy robieniu kariery, ale ty jako aktorka jesteś w tak niezwykłej sytuacji, która pozwala na wcielanie się w role innych ludzi i to jeszcze na ekranie. Nie jesteś czasem zmęczona udawaniem lekarki przez siedem sezonów?

Kocham moją pracę. Jestem profesjonalną aktorka od 1990 roku, ale już wcześniej w latach 80’ udzielałam się na scenie. Ten zawód to prawdziwe błogosławieństwo, wspaniali ludzie. Nigdy bym nawet przez sekundę nie wyraziła się nieprzychylnie o tej pracy. Bardzo ją doceniam.

Masz wrażenie, że dalej się uczysz czegoś nowego jako aktorka, mimo że tak długo już nią jesteś?

Zdecydowania tak, to się nigdy nie kończy. W tej pracy naprawdę czuję, że mogę dojrzewać robiąc to co robię. Wciąż nie mogę siebie oglądać, ale na pewno czuję się bardziej pewna siebie.

Czemu nie możesz siebie oglądać?

Czasem włączam i oglądam odcinek w pośpiechu, ale ciężko być bezkrytycznym co do własnej osoby. Nawet jeśli nie podoba ci się oświetlenie, strój czy to jak grasz, już nie możesz tego zmienić. I tak jest zawsze.

Tak było w przypadku całej Twojej kariery?

Miałam jedno niemiłe doświadczenie oglądając siebie na ekranie, więc musiałam trochę zwolnić tempo.

Pamiętasz tę scenę?

Teraz to już nieważne. Starzenie się na ekranie bywa trudne. Kocham swój wiek, czuję się dobrze ze sobą, ale obraz telewizyjny o dużej rozdzielczości temu nie sprzyja. Nawet nie jesteś do siebie podobny! Wyolbrzymiona jest każda linia na twarzy, więc cię postarza! To tak jakbyś oglądał siebie za siedem lat. Kobiety naprawdę mogą czuć się skrzywdzone. Gdy oglądam siebie w tym wymiarze tracę pewność siebie dlatego z miejsca wyłączam. Kocham to, co robię i nie chcę czuć, że powinnam już z tym skończyć.

Martwisz się tym podczas kręcenia odcinków?

Nie, nie można sobie na to pozwalać. Lubię swój wygląd, ale czasem ciężko siebie oglądać w takiej rozdzielczości, szczególnie gdy ma się „trudne dni”. Po prostu lepiej wyłączyć telewizor!

To tak jak w jednym z odcinków Rockefeller Plaza 30 (30 Rock)

Czekaj! Nie widziałam tego odcinka! Co się stało?

Liz Lemon stanęła przed kamerą o wysokiej rozdzielczości i nagle cała pokryła się brodawkami i zmarszczkami.

Tak to właśnie działa. Bardzo zasmuciło mnie oglądanie siebie tamtego dnia, nie było tego warte. Muszę robić swoje i nie przejmować się.



Zgłoś błądStaramy się, aby na tej stronie były jak najbardziej wiarygodne informacje. Jeżeli, więc zauważysz jakikolwiek błąd, to prosimy o zgłoszenie go wraz z podaniem linka do strony, na której się znajduje. Możesz się z nami również podzielić uwagami na temat strony. Za wszelką pomoc dziękujemy!
wasze komentarze (0)Dodaj kometarz »



Możesz być pierwszą osobą, która doda komentarz.