Witaj! [ logowanie | rejestracja ]
Muszę lecieć. Nadszedł czas zabijania.
Dr Gregory House
Izba przyjęć: Odpowiedź na wcześniejszy tekst o serialu Dr House
Autor: ToAr | Kategoria: Serial | data: 9 grudnia 2009 | Odsłon: 3033
Oto moja odpowiedź na wasze liczne uwagi na temat wcześniejszego artykułu odnośnie proceduralności House'a. Czytam komentarze i muszę powiedzieć, że troszeczkę udało Wam się mnie przekonać.
reklama | czytaj dalej →
Jednak podtrzymuję myśl o częściowej zmianie formatu ''pacjent tygodnia''. Zamiast krótkich spraw - dłuższe i bardziej wciągające. Dobrym przykładem są np. dwuodcinkowy wątek z serii drugiej, kiedy Foreman był śmiertelnie chory. Także, rzecz jasna finał sezonu czwartego z rozłożoną na epizody zagadką odnośnie Amber. Czyli, przypadki bardziej skomplikowane i wielowątkowe. To byłoby dobre dla serialu.
Wciąż też będę się trzymał tego, żeby było więcej historii poza leczeniem chorego. I wcale nie muszą to być sprawy sercowe, tak jak większość z was się obawiała w komentarzach. Ja także uważam, że twórcom takie wątki nie wychodzą. Przez ponad pięć sezonów udane były tylko dwa - House i jego była dziewczyna Stacy oraz Wilson i Amber. Pozostałe były słabe. Foreman i 13 oraz Chase i Cameron - te pary mnie nie przekonały. Dochodzę również do wniosku, że House + Cuddy to też złe równanie. Mogą ze sobą flirtować, ale jakoś twórcy nie stworzyli podwalin na prawdziwy związek. To taka para jak Mulder i Scully. Flirt, napięcie seksualne i na tym powinien być koniec. Jednak wątków miłosnych z góry nie odrzucam, o ile są ciekawe.
Wątki nie oparte na pacjencie, często w serialu bardziej angażują bohaterów. Np. w pierwszym sezonie był ciekawy konflikt House'a z Voglerem (Chi McBride). W trzecim antagonistą głównego bohatera był Tritter (David Morse) o czym wspomniałem w poprzednim artykule. Ten policjant wprowadził nieco dynamiki miedzy postaciami, kiedy szukał brudów na House'a. Serial jest lepszy gdy bohater ma wroga.
House jest wzorowany na Sherlocku Holmesie. Ta postać miała swojego odwiecznego przeciwnika Dr. Moriarty'ego. Dlaczego więc House miałby takiego adwersarza nie mieć? Prawdą jest, że w jednym odcinku pojawiła się postać nazwana Moriarty (grany przez Eliasa Koteasa) w odcinku 24 sezonu drugiego - ''No Reason''. Jednak jak się pojawiła, tak zniknęła. Nie mówię wcale, że ''Dr House'' powinien stać się serialem sensacyjnym. Ale bohaterowi przydałby się jakiś godny uwagi przeciwnik. Taki z którym mógłbym, od czasu do czasu ''powalczyć''. Może to być jakaś osoba ze świata medycyny, z którą główny bohater byłby bardzo skonfliktowany.
Ciekawy niestandardowy pomysł był też w pierwszej części sezonu czwartego, czyli wybieranie przez House'a nowej ekipy. To były takie motywy, które wprowadzały energię i świeży oddech do serialu. I wcale nie musiały polegać na elemencie miłosnym.
Tak się też zastanawiam czy dobrym pomysłem nie byłoby zmienienie warunków House'owi. Np. Dexter z każdym sezonem ma ''więcej piłeczek do żonglowania''. Najpierw tylko dziewczyna, potem żona, nowe dziecko, zmiana domu, zrezygnowanie z mieszkania itd. Myślę, że także temu serialowi, coś takiego by nie zaszkodziło. Ciekawy mógłby być wątek z House'em mającym więcej obowiązków. Przykładowo mógłby być odpowiedzialny za więcej spraw w szpitalu. Dzięki temu miałby więcej pacjentów i odpowiedzialności. Musiałby użerać się bardziej z administracją szpitala itp. Miałby też więcej osób, które by mu podlegały. Wtedy cały format musiałby ulec ciekawemu podrasowaniu.
No i nie ugną się, jeśli mowa o postaciach drugiego planu. Jeśli już są w serialu, to niech robię za więcej niż statystów. Jakiś ciekawy wątek by się im przydał. Jednak zgodzę się po raz kolejny, że nie powinny być to historie romansowe. Raczej coś w stylu morderstwa Dibali przez Chase'a. Tylko trochę lepiej wyważone. Nadal uważam, że ten wątek mógłby być jeszcze bardziej ciekawy, gdyby więcej osób z zespołu dowiedziało się o czynie Chase'a. Jakaś dynamika między postaciami na pewno by się przydała. Zdarzenie, które mocno przetasuje relacje i wewnętrzne stosunki.
No i wystarczy. Chciałem napisać tę odpowiedź, żeby dokładnie wyjaśnić o co mi chodziło. Bo po niektórych wcześniejszych komentarzach, mój tekst mógł wyglądać jako postulat, żeby ''Dr House'' stał się operą mydlaną. Wcale mi o to nie chodziło. Ja potencjalną zmianę upatrywałbym w formie, którą opisałem powyżej. Takie rozwiązania sprawiłyby, że ''Dr House'' byłby jeszcze lepszym serialem i dużo bardziej wciągającym. Pozwoliłyby też bardziej zaistnieć bohaterom.
No, ale z drugiej strony każdy ma swój gust. I może oczekiwać od tego serialu czegoś innego. Więc może się okazać, że Wy macie zupełnie inne zdanie.
Źródło: popcorner.pl
Poleć news innym
wasze komentarze (1)Dodaj kometarz »
Z jednym się nie zgodzę House nie da sobie wcisnąć więcej obowiązków. On już nie spełnia ich wszystkich (przychodni ani papierków). Gdyby został np. dyrektorem szpitala, nie sądzę, aby przyjął tą posadę, a nawet jeśli, to zwalił by całą robotę na wszystkich innych.