O, widzę, że mamy trzech muszkieterów. Załatw murzyna, ja dziewczynę, a kangur przestraszy się i ucieknie.

Dr Gregory House


Artykuły: 6x01-02 Broken

Autor: rhona | Kategoria: Sezon 6 | data: 2009-12-06 | Odsłon: 15220



Przeczytaj streszczenie pierwszego i drugiego odcinka szóstej serii pod tytułem "Broken".



Premiera w USA: 21 września 2009

Pacjent: doktor Gregory House
Rozpoznanie: halucynacje wywołane nadmiernym spożyciem Vicodinu

Opis odcinka:

W odizolowanym pokoju szpitala psychiatrycznego House przechodzi detoksykację, wspomagany coraz mniejszymi dawkami leków podtrzymujących. Wymioty i ból wydają się być nie do zniesienia; w gwałtownym ataku paniki, wołający o pomoc House, zostaje przywiązanym do łóżka, gdzie wreszcie powoli objawy detoksykacji ustępują.

Zauważywszy ten fakt, House pakuje swoją walizkę. Podchodzi do okienka, w którym wcześniej odbierał leki, zdejmując po drodze czapkę z głowy innego pacjenta i zakładając ją sobie. Stwierdza, że choroba ustąpiła, a to oznacza możliwość jego wyjścia do domu. Dowiaduje się jednak, iż nie może zostać wypisany bez zgody doktora Nolana, który wydał w tej kwestii szczegółowe instrukcje.

W swoim gabinecie doktor Nolan omawia przypadek chorej pacjentki z lekarką oddziałową. Wchodzi House, od progu próbując narzucić lekarzowi swoje zdanie w kwestii wypisu ze szpitala, dowodząc, że skoro zgłosił się dobrowolnie, może opuścić szpital w każdej chwili, co właśnie ma zamiar zrobić. Po wyjściu lekarki, doktor Nolan przyznaje wprawdzie rację House’owi, ale próbuje go przekonać, aby został na dalszą kurację. Jego zdaniem halucynacje nie były wynikiem wyłącznie nadużywania Vicodinu, zaczęły się bowiem po śmierci ojca i dwojga znajomych. Ten problem potrzebuje specjalnej terapii. Wciąż oponującemu House’owi oświadcza wreszcie, że póki nie podejmie leczenia, nie otrzyma zgody na odzyskanie licencji medycznej.

Witany przez pielęgniarza na oddziale szóstym, House z niechęcią patrzy na osoby zgromadzone w pokoju dziennym, zauważając, że i one podejrzliwie mu się przyglądają.

Zniechęcony House przechodzi do gabinetu lekarki oddziału rehabilitacyjnego, gdzie dowiaduje się, że najlepsze efekty terapia przyniesie, jeśli będzie trzymał się rozkładu dnia, przyjmował leki i uczestniczył w terapiach. Oświadcza jej autorytatywnie, że zostaje tylko dlatego, iż został zmuszony, a jego intencją nie jest terapia, tylko takie postępowanie, które zmusi doktora Nolana do zwrócenia mu licencji medycznej.

Po pobieżnym obejrzeniu nowego pokoju, House rozpakowuje walizkę. Chwilę później wchodzi młody mężczyzna, który sadowi się na sąsiednim łóżku i nie przestaje mówić. Ze słowotoku wynika, że jego nowy współlokator ma na imię Alvie, jest raperem, przestał brać leki z własnej woli, twierdząc, że ich nie potrzebuje, bo po nich cały świat zwalnia. Gdy wreszcie dopuszcza House’a do słowa, aby poznać jego imię, na jego odzew reaguje hałaśliwym układaniem rymów, dotyczących nowego znajomego.

House śpieszy korytarzem, a za nim biegnie Alvie, oferujący swoje usługi jako przewodnika po szpitalu, w którym nieraz już spędzał dużo czasu. Po wejściu do pokoju dziennego, głośno przedstawia wszystkim House’a, a jemu bezpośrednio tylko młodą kobietę, która od dziesięciu lat nie odzywa się do nikogo i nie reaguje na żadne bodźce zewnętrzne. House tymczasem usiłuje skontaktować się z kimś kompetentnym w kwestii przyznania mu nowego pokoju, ale słyszy tylko śmiech Alvie’go i jego ciągłą paplaninę, z której dowiaduje się, że przy tym okienku będzie odbierał swoje leki. House neguje przyjmowanie medykamentów, co bardzo cieszy Alvie’go, opowiadającego teraz o swoich refleksjach dotyczących rekordu świata w skoku w dal. Zrezygnowany House przechodzi w głąb sali, gdzie odwraca się nagle, słysząc krzyki i widzi leżącego na podłodze mężczyznę, który trzyma się za głowę i głośno skarży na jej ból. Odebrawszy zapewnienie pielęgniarki, że nie dostanie więcej Halidolu, uspokaja się i wstaje z podłogi. Alvie, wciąż podążający za unikającym go House’m, informuje go, że krzyczącego przed chwilą pacjenta nazywają Hal, choć ma na imię Connor i że stojące przy oknie pianino jest zawsze zamknięte.

Z pokoju lekarskiego doktor Nolan i dwójka lekarzy oddziałowych obserwuje działanie House’a, zastanawiając się, czy jego zachowanie wynika z poważnych pobudek. Doktor Nolan radzi im zachowanie ostrożności. Prowadząca terapię grupową lekarka oddziałowa, zwana przez pacjentów doktor Beasley, wita w grupie dwóch nowych pacjentów: Alvie’go, który zachowuje się jak na scenie, i House’a, proponującego, aby nie zawracali sobie głowy zapamiętywaniem jego imienia, bo jest tu tylko przelotem. Podczas spotkania, ironizujący wciąż House orientuje się na głos, że pacjent imieniem Jay jest klaustrofobikiem, Hal cierpi na anoreksję, inny pacjent ma paranoję, a jedna z kobiet próbowała popełnić samobójstwo przez podcięcie żył nadgarstków. Wobec faktu, że House swoim zachowaniem nie pozwalał na prowadzenie spotkania, doktor Beasley kończy je, oświadczając House’owi, iż nie jest pierwszym pacjentem odmawiającym współpracy i prowadzi go do izolatki.

Grupa pacjentów cieszy się grą w koszykówkę na szpitalnym dziedzińcu. Pojawia się House, który – patrząc z niesmakiem na biegających – siada na ławce obok doktor Beasley. Słyszy od niej, że próbuje mu pomóc, o czym sam z pewnością wie najlepiej. Nie przekonuje to House’a, który – zachęcany do współpracy z ludźmi – wstaje i obraża po kolei wszystkich pacjentów. Jay’a przytłacza swoją sylwetką; Alvie’mu mówi, że nikt go nie lubi; naśmiewa się z anoreksji Hala; pacjenta z paranoją straszy śmiertelnie, a niedoszłej samobójczyni zadaje bardzo przykre pytanie, po czym wrzuca piłkę do kosza (czym cieszy się tylko Alvie, deklarujący wcześniej przyjęcie niezwracającego na niego uwagi House’a do swojej drużyny) i wraca do budynku, choć nie dostaje na to pozwolenia lekarki.

Już na schodach słyszy muzykę; wchodzi do pokoju dziennego i zauważa kobietę, grającą na pianinie siedzącej obok Annie, która nie odzywała się od dziesięciu lat. Z rozmowy dowiaduje się, że klucz do pianina dostaje od personelu; Annie jest jej szwagierką i lubi słuchać jej gry. Z akcentu kobiety House wnioskuje, że jest ona pochodzenia niemieckiego. Patrząc na oniemiałą pacjentkę, wyprowadza z błędu gościa, twierdząc, że ona nie reaguje także i na tę muzykę. Nadchodzi doktor Beasley z sanitariuszami, którzy wyprowadzają House’a, mówiącego na odchodnym do kobiety przy pianinie, aby – wychodząc – nie zamykała tym razem wieka.

House leży w swojej izolatce. Nadchodzi doktor Beasley z laską w ręku i pytaniem, czy House chce spędzić resztę życia w tym pomieszczeniu, czy też może wyjdzie i spróbuje innej taktyki w postępowaniu. Po chwili namysłu House bierze z jej rąk laskę.

W pokoju dziennym Alvie gra w ping-ponga z Halem, ale mają do dyspozycji tylko stół i piłeczkę. Nadchodzi House z doktor Beasly, co bardzo cieszy Alvie’go, który natychmiast zaprasza go do gry. House nie korzysta z zaproszenia, natomiast – ku zdziwieniu lekarki – przeprasza pacjentów za swoje zachowanie. Nie kończy jednak na tym. Mówi wszystkim, że to nie oni tu powinni się leczyć, tylko lekarze, którzy pozwalają im grać w ping-ponga, nie dając rakietek i siatki. Bardzo łatwo wywołuje u zgromadzonych pacjentów emocje, które manifestują się chóralnym wołaniem o rakietki do gry. Doktor Beasley próbuje uspokoić chorych, bezskutecznie jednak. Cisza nastaje dopiero w momencie, w którym wszyscy zobaczą wchodzącego doktora Nolana. Przynosi rakietki i oddaje pacjentom, twierdząc, że House ma rację i wywołując tym samym żywą jego reakcję – bunt, że wszyscy, oprócz niego, dostają tego, co chcą. Doktor Nolan mówi House’owi, iż jego naturalne skłonności przywódcze mogłyby wiele dobrego zdziałać dla wszystkich i zapewnia go, że uporem mu dorównuje, zatem dalsza jego walka jest bezcelowa.

Nocą, leżąc w swoim łóżku, House wysłuchuje rymów Alvie’go, dotyczących klęski swojego dotychczasowego planu postępowania. Mówi zaciekawionemu sąsiadowi, że myśli nad nowym planem, a to najlepiej robić w zupełnej ciszy.

Na kolejnej terapii grupowej doktor Beasley wita nowego pacjenta, nazywając go Steave, ale on sam prosi, aby nazywać go Panem Wolności, bowiem to właśnie jest jego prawdziwe imię. Niezrażony ironicznymi komentarzami Alvie’go, opowiada o swoim powołaniu ratowania świata przed złymi mocami. Jego uwagę przykuwa milcząca Annie, której sam postanawia pomóc. Tymczasem House wstaje i podchodzi do okna, nie reagując na przywoływanie lekarki, która zarządza przerwę – celem bliższego poznania Steave’a – i podchodzi do House’a, z zaciekawieniem przyglądającemu się doktorowi Nolanowi, witającemu serdecznie jakąś kobietę i wsiadającemu z nią do samochodu. Doktor Beasley proponuje mu, aby choć na kilka dni zarzucił swoje manipulacje i spróbował podjąć terapię; jeśli nic z niej nie wyniknie, zawsze będzie mógł wrócić do kombinowania. House jednak, z miną świadczącą o podjęciu kolejnej manipulującej decyzji, odpowiada, że spóźniła się z tą propozycją kilka minut i odchodzi.

Alvie zabawia się rzutami do kosza i układaniem rymów na temat znanego koszykarza. Nadchodzi House, który chce się upewnić, że Alvie ma przywilej trzeciego piętra, na którym znajdują się automaty spożywcze, ale także biuro doktora Nolana. Alvie potwierdza, dodając, że przywileje otrzymał po przyznaniu się do bycia molestowanym przez wujka. Wobec takiego stanu rzeczy House namawia swojego współlokatora, aby wkradł się do biura lekarza i sprawdził w jego kalendarzu, z kim spotkał się dziś w południe. Alvie jest zachwycony planem i obiecuje – oprócz informacji – także porcję chipsów z automatu, wbrew pozorom orientując się od razu, że House uzyskane informacje ma zamiar użyć do szantażu.

W pokoju dziennym House czeka na Alvie’go. Opiera się o pianino i zauważa, że jego wieko nie jest zamknięte, co wywołuje jego uśmiech. Podnosi je i jednym palcem wygrywa pierwsze nuty V Symfonii Beethovena, na co natychmiast reaguje personel, podchodząc i zamykając pianino. Sanitariusze wnoszą protestującego gwałtownie Alvie’go, który jednak znajduje moment, aby mrugnąć porozumiewawczo do House.

Do czekającego w sypialni House dołącza wreszcie Alvie i stwierdza, że w kalendarzu doktora Nolana dzisiejszy dzień ma zaznaczone tylko duże „X”. Dodaje też, że nie miał czasu sprawdzić numerów telefonów ani żadnych innych danych i rymuje rytmicznie w tym temacie. House nie wydaje się być tym zmartwiony; zapamiętał numery tablicy rejestracyjnej, teraz tylko wystarczy zadzwonić do przyjaciela, żeby je sprawdził. Rozmowa telefoniczna jest jednak problemem – tylko nieliczni, będący na poziomie piątym, mają ten przywilej. House dowiaduje się od Alvie’go, że Hal jest na tym poziomie, ale rozmowa telefoniczna będzie drogo kosztować. House wpada na pewien pomysł i pyta Alvie’go, czy potrafi przechować tabletki w policzkach; negującemu chłopakowi z góry współczuje…

House i Alvie siedzą obok siebie w pokoju dziennym i omawiają ostatnie szczegóły planu. Zachęcony bojowo House nagle uderza pięścią w twarz swojego kompana, ściąga go na podłogę i okłada ze wszystkich stron, obserwowany przez zaciekawionych pozostałych pacjentów. Doktor Beasley przywołuje sanitariuszy, którzy obezwładniają szarpiącego się House’a i wciskają mu w usta tabletki Halidolu.

Bezwładnego House’a sanitariusze kładą na jego łóżku i wychodzą. W chwilę później do pokoju skrada się Alvie, z okładem na twarzy. Zbliża się do House’a i szepcze mu, że to było genialne. House powoli otwiera oczy i – wysuwając język, na którym spoczywają tabletki – wyraża nadzieję, że Halowi nie będzie przeszkadzała ich wilgotna teraz konsystencja…

House dzwoni do Wilsona; po kilku wstępnych zdaniach, dotyczących postępów terapii, prosi go o odszukanie nazwiska właściciela samochodu o podanych numerach rejestracyjnych. Dodaje, że rozgryzł doktora Nolana i potrzebuje tych danych w celu użycia szantażu wobec szantażysty, za którego go uważa, aby jak najszybciej wydostać się ze szpitala. Wilson, uprzedzony wcześniej przez Nolana, że House może próbować tego rodzaju zagrań, nie zgadza się i – radząc House’owi, aby dostosował się do szpitalnych reguł - rozłącza się, wprawiając House’a w nieme zdumienie.

House wraca do swojej sypialni i oświadcza Alvie’mu, że tylko on pozostał mu jako przyjaciel, choć wcale nie jest tym zachwycony. Postanawia zmienić taktykę i zacząć udawać pełną współpracę, czym bardzo cieszy się Alvie.

Realizacja planu przebiega bez zakłóceń. House opowiada o sobie na terapii grupowej i pomaga Richterowi, pacjentowi z paranoją, opanować rzuty do kosza; w nagrodę otrzymuje kolejne punkty i pozwolenie na wyjście przed szpital, aby tam zrelaksować się w samotności.

Grupa pacjentów, z House’m i Alvie’m, siedzi przy stoliku, zabawiając się grą w karty, przy czym w puli znajdują się papierosy. Podchodzi pulchna, młoda kobieta w zbyt dużych okularach z pytaniem, czy może się przyłączyć. House przyciąga ją do siebie pod pozorem sprawdzenia, czy jej twarz jest wystarczająco pokerowa, aby z nimi grać i w szkłach widzi swoją kartę, przyklejoną do czoła. Rezygnuje z gry. W chwilę potem ustawia się w kolejce po leki i pozornie je zażywa; przechodząc, pokazuje je w sekrecie Alvie’mu, ukryte w jamie ustnej.

Milcząca Annie znów towarzyszy grającej na pianinie szwagierce, do której podchodzi House, nawiązując rozmowę. Dowiaduje się, że Annie grała w filadelfijskiej filharmonii na wiolonczeli. Wobec tego faktu stwierdza, że być może kobieta lepiej zareaguje na dźwięk własnego instrumentu, niż pianina. Kobieta postanawia przywieźć wiolonczelę, dziękując House’owi za podsunięcie pomysłu.

W zastępstwie doktor Beasley, inny lekarz egzaminuje House’a, dowodząc, że brak efektów ubocznych podczas zażywanych przez niego medykamentów jest czymś niezwyczajnym. House zarzuca mu niechęć wobec siebie, odbierając nawet każdy komplement jak oskarżenie i dowodzi, że lekarz mu nie ufa. Potwierdza swoją wersję postępowania i sam proponuje wykonanie badania moczu na obecność leków.

W łazience, pilnującego go doktora Medynę, House przekonuje, że powinien mu pozwolić skorzystać z kabiny, choć jest to wbrew zasadom szpitalnym. Wchodzi do ciasnego pomieszczenia i podaje skulonemu na muszli Halowi słoiczek na mocz. Przy akompaniamencie głośnego śpiewu House’a, Hal napełnia naczyńko, które House wręcza oczekującemu lekarzowi.

House otrzymuje kolejny punkt za wynik badania moczu. Doktor Medyna podchodzi do grupy grającej w karty i przeprasza House’a za brak zaufania, wywołując triumfujące miny House’a i Alvie’go, a zaraz potem prosi Pana Wolności, aby pomógł mu przesunąć pianino. Wbrew ostrzegającemu go Alvie’mu, House wtrąca się w działania lekarza, zarzucając mu błędy w postępowaniu z chłopakiem. Lekarz naciska, ale oponujący wpierw Pan Wolności zaczyna interesować się już wyłącznie Annie, twierdząc, że jej głos jest uwięziony w skrzyneczce, zamkniętej w pokoju pielęgniarskim, na którą ona wciąż patrzy. Nie chce słuchać nawet o tragicznej śmierci swojej żony, którą lekarz przytacza; twierdząc, że dobro może pokonać zło, coraz bardziej intensywnie domaga się skrzyneczki, aby pomóc dziewczynie odzyskać głos. Lekarz wzywa sanitariuszy, którzy wynoszą szarpiącego się Pana Wolności.

House siedzi na dziedzińcu, zabawiając się trafianiem kartami do stojącej przed nim miski. Nadchodzi Alvie, który chce go przekonać, żeby nie myślał zbyt dużo i przestał angażować się w sprawy, które za kilka dni – po wyjściu ze szpitala – nie będą go już dotyczyć. Słyszą głos doktor Beasley, przywołujący wszystkich do środka na specjalną uroczystość.

Przy torcie ze świeczką, doktor Beasley, gratulując wszystkim, którzy w ostatnim tygodniu poczynili postępy, oświadcza, że Susan, niedoszła samobójczyni, jest gotowa do samodzielnego życia i dziś zostaje wypisana. Po zwyczajowych życzeniach od wszystkich, Susan zdmuchuje świeczkę i zabiera się do krojenia tortu. House tymczasem rozgląda się wokół; podchodzi do doktora Medyny, pytając, gdzie jest Pan Wolności; słysząc, że ten nie jest w stanie uczestniczyć w uroczystości, zdecydowanym krokiem opuszcza pokój dzienny, a w ślad za nim udają się doktor Medyna i zaniepokojony Alvie.

House wpada do pokoju Pana Wolności i usiłuje zmusić siedzącego bez ruchu chłopaka do wzięcia udziału w pożegnaniu. Powstrzymywany przez Alvie’go, zarzuca lekarzowi doprowadzenie chłopaka do stanu apatii, nie słuchając jego medycznych argumentów. Schodzi się coraz więcej osób, zaciekawionych krzykami House’a; nadchodzi też doktor Nolan, który proponuje House’owi rozmowę.

W gabinecie doktora Nolana House próbuje przekonać lekarza, że jest zupełnie zdrów i powinien zostać wypisany. W argumentacji porównuje swoje wyniki z wynikami zwolnionej dziś Susan, twierdząc, że są lepsze i nie przyjmując zapewnień Nolana, że takich wyników nie można porównywać, bo każdy pacjent jest inny. House desperacko pragnie wrócić do własnego życia, tak dalece, że wyciąga z kieszeni tabletki, twierdząc, że nigdy ich nie zażywał, a mimo to osiąga świetne rezultaty w testach na depresję. Uśmiechnięty Nolan rozdziela jedną z kapsułek, wysypuje jej zawartość na rękę i każe House’owi spróbować, co pozwala mu się zorientować, że jego leki były placebem, a dodatni test moczu umocnił Nolana w przekonaniu, że House oszukuje. Nolan prosi zdezorientowanego House’a, aby przestał zwalczać system i pozwolił mu efektywnie wykonywać swoje obowiązki.

House wraca do swojej sypialni i oświadcza zawiedzionemu lekko Alvie’mu, że nie ma więcej żadnych planów postępowania i przerywa rozmowę, pogrążając się w zadumie.

Obserwując przez okno drogę dojazdową do szpitala, House zauważa szwagierkę Annie, w której samochodzie znajduje się futerał z wiolonczelą. Przechodzi do korytarza i tam, przy windzie, wita wysiadającą z niej kobietę. Wbrew jej obawom, proponuje pomoc Pana Wolności w transporcie instrumentu do szpitala, a chce zrobić to w celu przywrócenia mu dawnej radości, która przepełniała go, zanim nie usłyszał, że nie ma żadnych cudownych mocy.

Pan Wolności mocuje się z wiolonczelą, a House i jego towarzyszka rozmawiają, siedząc opodal. Doktor chciałby się dowiedzieć, dlaczego kobieta odwiedza szwagierkę aż pięć razy w tygodniu, uważając to za wyjątkową dobroć. Dopingowany przez House’a chłopak nie radzi sobie jednak z ciężarem instrumentu i – choć udało mu się wydobyć go z samochodu – wciąż nie odzyskuje radości. House wpada na pomysł dostarczenia chłopakowi innego rodzaju rozrywki i prosi towarzyszkę o kluczyki od samochodu, aby mógł przewieźć go tym kabrioletem i dać mu choć pozorne poczucie wolności. Po chwili namysłu dostaje kluczyki i cała trójka, z House’m za kierownicą, odjeżdża sprzed szpitalnego wejścia.

Podczas jazdy Pan Wolności rozgląda się ciekawie, a House chce się dowiedzieć, dlaczego ma u niedawno poznanej kobiety takie względy. Słyszy w odpowiedzi, że ona uważa go za miłą osobę, co natychmiast poddaje w wątpliwość, dodając, że zamierza porwać samochód i chłopaka. Wysadza zgadzającą się też na to kobietę i odjeżdża, rozkoszując się prowadzeniem pojazdu.

W parku rozrywki House zabiera Pana Wolności na urządzenie, które dzięki specjalnym kostiumom i tłoczonemu powietrzu pozwala na wznoszenie się, dające złudę umiejętności latania. Przekonuje chłopaka, że może to robić i obaj, trzymając się za ręce, szybują nad urządzeniem.

Na parkingu House próbuje uspokoić rozszalałego ze szczęścia chłopaka, który biega wokół i krzyczy, że Pan Wolności powrócił. Niewiele jednak z House’a uwag do niego dociera; staje na betonowej balustradzie i – dziękując przerażonemu już teraz House’owi, który wciąż próbuje go powstrzymać – skacze w dół.

Zdruzgotany House siedzi na korytarzu z pobrudzoną kurtką Pana Wolności w rękach. Nadchodzi doktor Nolan; wylicza wszystkie uszkodzenia ciała chłopaka i twierdzi, że ma wielkie szczęście pozostając przy życiu. Zarzuca House’owi chęć odegrania się na nim i dochodzi do wniosku, że House’owi na niczym nie zależy, w związku z czym postanawia przenieść go do innego szpitala, odmawiając mu dalszej terapii. House zatrzymuje odchodzącego Nolana i prosi go, aby tego nie robił, po raz pierwszy przyznając, że potrzebuje pomocy.

W swoim gabinecie doktor Nolan tłumaczy House’owi na czym polega terapia. Głównym jej elementem mają być rozmowy, podczas których pacjent powinien wyciągać na światło dzienne wszystko, co go dręczy. Mimo lekkiego sceptycyzmu w nastawieniu, House – zapytany, czego tak naprawdę chce – odpowiada, że ma dość bycia nieszczęśliwym i pod tym względem chce poczuć się lepiej. Obawia się jednak przyjmować tabletki antydepresyjne, aby nie zmieniły one całej jego osobowości. Doktor Nolan przekonuje House’a jednak, aby mu zaufał, a lekarstwa traktował jako antidotum na ból psychiczny. Po tej argumentacji House nie broni się już dłużej – łyka Prozac, zapewniając, że jest smakowity.

House podchodzi do okienka, w którym pielęgniarka wydaje leki. Dołącza do niego zbity z tropu Alvie z pytaniem, co tu robi. Kiedy House łyka swoje specyfiki, biegnie za nim z przekonaniem, że House w dalszym ciągu przechowuje tabletki w jamie ustnej, chcąc osobiście to sprawdzić. Odsunięty, słyszy, że House postanowił zacząć prawdziwe leczenie. Alvie zarzuca mu, że dał się złamać, ale House odpowiada, że to nie oni go złamali, bo sam od dawna jest złamany.

House siedzi na swoim łóżku, gdy do jego pokoju wchodzi doktor Nolan, z męskim ubraniem na ręku. Proponuje House’owi wzięcie udziału w przyjęciu celem wykonania próby zbliżenia się do innych ludzi. Nolan twierdzi, że po wszystkich zniszczonych związkach i braku bliższych kontaktów z innymi pacjentami po czterech tygodniach pobytu w szpitalu, taka próba może być początkiem planowanych zmian. Prosi House’a, aby zaufał ludziom.

Na przyjęciu House, po odebraniu od Nolana wskazówki dotyczącej rozpoczynania rozmowy, podchodzi do mężczyzny nabierającego jedzenie na talerzyk. Zagaduje go i od razu robi mu analizę psychiczną; reflektuje się jednak, przypominając, że powinien mówić o sobie i informuje obcego mężczyznę, który wciąż jednak go słucha, że wykorzystuje swojego jedynego przyjaciela. Po współczującej odpowiedzi mężczyzny znów jednak zbacza w krainę wyobraźni mówiąc, że jest gejem, a doktor Nolan jego kochankiem. Całkowicie już zbity z tropu rozmówca odchodzi, a pojawia się Lydia, kobieta, która odwiedza milczącą od dziesięciu lat wiolonczelistkę Annie. Tłumaczącemu się House’owi, który zdradza, że dostał zadanie opowiadania o najgłębszych tajemnicach, mówi, iż powinny one być prawdziwe. House jednak zaczyna bawić się coraz lepiej i namawia Lydię, by mu pomogła.

House przysiada się do stolika, przy którym zastał samotną kobietę i oświadcza jej, że jest flirciarzem. Zanim kobieta zdąży ochłonąć ze zdziwienia, prosi ja tajemnie, aby powiedziała, że pytała, czy w przystawkach są orzechy. Nadchodzi Lydia, która obcesowo pyta, co jej mąż przed chwilą powiedział. Kobieta wolno powtarza kwestię z orzechami w przystawkach, ale musi się bronić przed Lydią, która koniecznie chce sprawdzić, czy kobieta ma przy sobie lek przeciwalergiczny. Stwierdza wreszcie, iż przystawiała się do House’a, po czym rozbawiona para odchodzi, zostawiając zszokowaną kobietę samą.

Do bawiącego się kwiatem House’a podchodzi Nolan i uświadamia mu, że – choć poniosła go fantazja – zadanie wykonał dobrze, bo tak naprawdę nie chodziło w nim o ślepe zaufanie, tylko o uświadomienie sobie, że jest to możliwe. Nolan chce wiedzieć, dlaczego House sądzi, że ludzie potraktują go gorzej, jeśli będą znali prawdę o nim, ale nie otrzymuje odpowiedzi, bo nadchodzi Lydia, którą Nolan zostawia samą z House’m. Podczas rozmowy kobieta uświadamia House’owi, że nie ma do niego żalu o kradzież samochodu, bo zrobił coś naprawdę miłego – dał nieszczęsnemu Panu Wolności chwilę autentycznego szczęścia. Opowiada mu też o Annie, która jest nie tylko jej szwagierką, ale też najlepszą przyjaciółką, za którą bardzo tęskni. Przed odejściem całuje House’a w usta; ten odwzajemnia pocałunek i zostaje na miejscu w niemym zdumieniu.

House wchodzi do swego pokoju, podśpiewując cichutko. Zdejmuje marynarkę i kładzie się na łóżku; zaciekawionemu Alvie’mu mówi z uśmiechem, że na przyjęciu było fajnie.

Kolejna rozmowa w gabinecie Nolana zaczyna się od wyznania House’a, że Lydia go pocałowała, on to odwzajemnił i czuje się z tym dobrze. Nolan uzmysławia pacjentowi, że sytuacja się skomplikowała, nie tylko wobec faktu, iż ona jest mężatką, a on pacjentem, ale głównie dlatego, że ostatnich kilkanaście godzin House spędził myśląc o tym, co ten pocałunek mógł oznaczać. Niezadowolony z bycia osądzanym, House próbuje zmieniać temat, zadając Nolanowi osobiste pytania; nie dostaje jednak na nie żadnej odpowiedzi. W zamian otrzymuje pytanie: „Jaki będzie finał tej historii?”, na które jednak nie potrafi odpowiedzieć.

W porze odwiedzin House czeka na Lydię, siedząc obok Annie przy otwartym pianinie. Lydia nadchodzi, siada obok House’a i natychmiast otrzymuje pytanie: „Dlaczego mnie pocałowałaś?”, na które odpowiada, że go lubi, a taki sposób wydawał jej się dobrym, aby mu to okazać. House z uśmiechem zaczyna grać, ale po chwili przestaje i na twarzy maluje mu się wyraz wielkiej troski, bowiem sanitariusze wwożą połamanego Pana Wolności, który znów nie reaguje na bodźce zewnętrzne.

Z kolejnej rozmowy w gabinecie Nolana, House wynosi, iż niezbyt dobrą filozofią jest trzymanie się mocniej porażek niż sukcesów. Powinien pogodzić się z porażką, uznać ten fakt i iść dalej, przepraszając i zapominając. House nie zgadza się z takim przebiegiem wydarzeń, bowiem uważa, że skoro przyczynił się do czyichś cierpień, przeprosiny nie pomogą – on sam też powinien zostać ukarany. Nolan wyprowadza go z błędu i uczy, w jaki sposób przeprosiny sprawią, że poczuje się lepiej, a następnie zdoła to samopoczucie zachować na dłużej.

W pokoju dziennym House podchodzi do unieruchomionego na wózku Pana Wolności, ale poza przywitaniem nic nie mówi, bowiem w ślad za nim nadchodzi doktor Beasley, która zwołuje wszystkich na zajęcia grupowe. Oświadcza, że w ramach terapii grupa przygotuje występy estradowe, które później pokaże zgromadzonym gościom – rodzinom, przyjaciołom i personelowi szpitalnemu. Zachęca wszystkich – także Alvie’go – do przygotowania popisów. House ustawicznie wpatruje się w Pana Wolności, zauważając wreszcie, że ten – podobnie jak milcząca Annie – zawiesił wzrok na pozytywce, zamkniętej w pokoju pielęgniarskim. Wstaje i informuje o tym wszystkich, dodając, że przedmiot może mu pomóc wrócić do normalnego życia. Po chwili nieufności, doktor Beasley każe sanitariuszowi zdjąć pozytywkę z półki, a House daje ją chłopakowi, coraz bardziej agresywnie namawiając go, aby przemówił. Nadchodzi doktor Nolan i przerywa zajęcia; mówi House’owi, że powinien iść dalej, zamiast usiłować to naprawić i odchodzi, zabierając wózek z Panem Wolności.

Do siedzącego w pokoju dziennym House’a podchodzi Lydia, przynosząc nuty na cztery ręce. House jednak nie reaguje na tę propozycję; chce wiedzieć, o co chodzi w postępowaniu kobiety. Lydia tłumaczy, że jest to tylko dobra zabawa i nie ma znaczenia, jak się skończy, skoro w danym momencie może dawać szczęście; nie przekonuje to jednak House’a, który żegna ją i wychodzi.

Na kolejnej terapii grupowej doktor Beasley usiłuje sprawdzić postępy w przygotowaniach do spektaklu; Alvie broni się przed tym, twierdząc, że rapowanie polega na wymyślaniu rymów na gorąco, nie zapisuje się ich wcześniej. House ponuro docina kolejnym pacjentom. Nadchodzi lekarz z dzienną przepustką dla House’a, którą wydał Nolan, aby się z nim spotkać poza szpitalem.

House wchodzi do pokoju, w którym Nolan siedzi przy łóżku nieprzytomnego mężczyzny. Prosi House’a o konsultację w kwestii swojego ojca, który został znaleziony na podłodze kuchni i nie odzyskał przytomności. Lekarze nie dają szans na wyleczenie i proponują Nolanowi odłączenie ojca od aparatury podtrzymującej życie. House potwierdza diagnozę i daje upust swemu zdziwieniu, że to właśnie jego Nolan poprosił o konsultację, dowodząc, iż psychiatra jest samotny, traci wszystko, a House jest teraz jego jedynym przyjacielem. Zapłakany Nolan każe mu zaprzestać tych gierek w tak dramatycznym dla siebie momencie; House milknie i zostaje ze swoim lekarzem.

Wieczorną porą Lydia siedzi w pokoju dziennym na przygotowywanej do występów scenie i płacze. Nadchodzi House, który przeprasza ją za odtrącenie. To jednak nie on jest przyczyną płaczu kobiety; doszła do wniosku, że jest żałosna wierząc w magiczne ozdrowienie swej przyjaciółki i przywożąc jej wiolonczelę. House pociesza ją stwierdzeniem, że każdy jest żałosny i to czyni sprawy bardziej interesującymi; kiedy jednak Lydia stwierdza, że ma dość interesującego życia, wyciąga do niej rękę, podnosi ją i prowadzi w bardzo wolny taniec, podczas którego coraz bardziej się do siebie zbliżają.

W ciemnym pokoju lekarskim Lydia i House uprawiają seks, który obojgu sprawia wiele satysfakcji, a House’owi zakończenie aktu wyciska z oczu łzy.

Występy przebiegają bez zakłóceń. Wywołany na scenę Alvie zaczyna przebojowo, ale zacina się po kilku wersach. House podrzuca mu tekst, a ten zaprasza lekarza na scenę, aby z nim wystąpił. Początkowo House się opiera, idzie jednak w końcu i już we dwójkę kończą rapowany utwór o życiu w szpitalu psychiatrycznym.

W gabinecie Nolana House przyjmuje jego podziękowanie za pomoc podczas trudnych chwil związanych ze śmiercią ojca i mówi, że – choć wciąż ma jeszcze sporo do zrobienia – jest dobrze.

Pan Wolności, unieruchomiony na wózku, z pozytywką w rękach, słucha przepraszającego go House’a, ale nie reaguje. Pielęgniarka wzywa wszystkich do odebrania leków; House bierze wózek i prowadzi chłopca do kolejki. Przejeżdżając obok milczącej wciąż Annie, Pan Wolności nieznaczne rusza pozytywką; ten ruch zauważa House i zatrzymuje wózek obok kobiety. Pan Wolności podaje jej pozytywkę; ku zdziwieniu wszystkich, także obserwującego całą scenę Nolana, przyjmuje ona podarek, otwiera pudełko, słucha dzwoneczków Papagena z „Czarodziejskiego fletu” Mozarta i mówi „dziękuję”. Pan Wolności także odzywa się do niej i na twarzach obojga pojawiają się dawno niewidziane uśmiechy.

House czeka przy windzie na Lydię; gdy ta nadchodzi, wprowadza ją do pokoju dziennego, gdzie Annie gra na wiolonczeli, a wszyscy zgromadzeni wsłuchują się z zachwytem w muzykę w jej wykonaniu. Lydia płacze ze szczęścia, a House patrzy na tę scenę z wielkim zadowoleniem.

Grupa, tradycyjnym sposobem z tortem i życzeniami, żegna Annie, która właśnie kończy kurację. Zdziwiony wielce House wychodzi i wpada do gabinetu Nolana, dając głośny upust zdziwieniu, że po tak długim okresie milczenia wypuszcza on dziewczynę zbyt szybko ze szpitala. Dowiaduje się od Nolana, że Annie zmienia zakład; jej rodzina przeprowadza się do Arizony i zabiera ją ze sobą. Zdruzgotanemu tą nowiną House’owi, na jego prośbę, udziela nocnej przepustki, choć sam widziałby inny sposób rozwiązania tej kwestii.

House przyjeżdża do domu Lydii. Drzwi otwiera chłopiec, zaciekawiony obcym przybyszem. W ślad zanim nadchodzi Lydia. Odsyła chłopaka do domu i tłumaczy zawiedzionemu House’owi, że jej mąż większość czasu spędza w Arizonie, bowiem tam jest główne miejsce jego pracy. Wcześniej nie mogli się przenieść z powodu choroby Annie, teraz jednak nie ma żadnych przeszkód. House prosi ją, aby została, ale Lydia, choć twierdzi, że też nie chciałaby niczego zmieniać, nie może zostawić swojej rodziny. Przeprasza House’a, że nie przyszła się pożegnać i odchodzi, zamykając drzwi przed zdruzgotanym lekarzem.

Doktor Nolan podchodzi do swojego samochodu i dostrzega siedzącego przy nim House’a, który przyznaje się do konfuzji po odejściu Lydii. Nolan uznaje to za objaw wyleczenia, bo uczucie zranienia wynika z możliwości związania się z kimś wystarczająco mocno, aby za nim tęsknić. Zwycięstwem House’a jest fakt, że o swoich problemach przyszedł porozmawiać, a nie ukrył ich – jak robił to wcześniej – w słoiczku Vicodinu. Oznajmia, że napisze list rekomendujący zwrot licencji lekarskiej i poleca House’owi rozpoczęcie pożegnań ze wszystkimi.

Grupa, znów w tradycyjny sposób, żegna House’a, tym razem także przy współudziale doktora Nolana. House ściska doktor Beasley, następnie – po żarcie dotyczącym ich obojga – Alvie’go i przy powszechnym aplauzie pakuje głowę w tort.

Alvie patrzy przez okno na odchodzącego House’a. Po chwili zastanowienia podchodzi do okienka i oznajmia uśmiechniętej doktor Beasley, że chce zacząć leczyć się naprawdę.

House odjeżdża autobusem z uśmiechem na twarzy i uśmiechniętym słoneczkiem na koszulce. Nie ogląda się za siebie.

Pobierz:
- odcinek,
- polskie napisy.

Zobacz też:
- zdjęcia z odcinka,
- opinie o odcinku na naszym forum.

Zobacz fotogalerię: 6x01 - Broken
wasze komentarze (0) Dodaj kometarz >>



Możesz być pierwszą osobą, która doda komentarz.